wpolitycePosłowie Prawa i Sprawiedliwości, byli szefowie resortu kultury i dziedzictwa narodowego, zadali w Sejmie szereg pytań dotyczących działań rządu Donalda Tuska dotyczących inwestycji w kulturę, wywierania nacisków na dyrektorów podległych instytucji i braku aktywności w polityce historycznej. Co miała do powiedzenia wiceminister w resorcie Sienkiewicza Joanna Scheuring-Wielgus? Oświadczyła, że… odbywa się to zgodnie z procedurą, po analizach i rozmowach ze środowiskiem.

Działania resortu Sienkiewicza zgodne z procedurami?
W odpowiedzi na pytania bieżące posłów PiS „w sprawie powodów wstrzymywania przez władze MKiDN inwestycji w kulturze, informacji o wywieraniu nacisków na dyrektorów podległych instytucji, by zrzekli się swoich funkcji, oraz braku aktywności w polityce historycznej” Joanna Scheuring-Wielgus stwierdziła, że „nie jest prawdą, że wcześniejsze kierownictwo ministerstwa kultury z dnia na dzień nie odwoływało dyrektorów czy członków rad”.

Była to praktyka, którą państwo przez osiem lat bardzo często stosowaliście — stwierdziła wiceszefowa MKiDN.

Odnosząc się do zarzutu o zmuszaniu dyrektorów do zaniechania wykonywania swoich obowiązków dyrektorskich lub opuszczenia swojego stanowiska Scheuring-Wielgus przekonywała, że to rząd PiS pokazał, „w jaki sposób ręcznie można sterować kulturą i natychmiastowo odwoływać dyrektorów przed upływem umowy”.

Tych decyzji dotyczących zmian personalnych nie dokonuje się bardzo dużo. To nie jest tak, że ktoś sobie siedzi przy biurku i podejmuje decyzję, że odwoła tego lub tamtego dyrektora. Zawsze instytucja jest wcześniej analizowana pod względem organizacyjnym i finansowym, są prowadzone rozmowy ze związkami zawodowymi, środowiskiem artystycznym. Jeśli są jakiekolwiek zaniechania, to wtedy jest podejmowana decyzja o odwołaniu — próbowała przekonywać wiceminister.

Stwierdziła także, że „za każdym razem, kiedy odwołany jest jakiś dyrektor, odbywa się to zgodne z procedurą opisaną w ustawie o prowadzeniu działalności kulturalnej” i „nigdy nie było takiej sytuacji, aby ktokolwiek był do tego zmuszany”.

Seria pytań Sellina i Glińskiego
Poseł PiS, były wiceminister kultury, Jarosław Sellin zapytał o to, jakie inwestycje w kulturze, zwłaszcza przygotowane, planowane, a nawet realizowane w ostatnich latach, są wstrzymywane przez obecne władze MKiDN oraz do jakich instytucji zostały wysłane pisma zalecające wstrzymanie działań inwestycyjnych. Wiceszefowa resortu kultury powiedziała, że „nie ma takiej zasady, że są wstrzymywane”.

Nawet jeśli zapadają takie decyzje, to na pewno były one poprzedzone analizami finansowymi — przekonywała dodając, że szczegółowe informacje przedstawi w odpowiedzi na piśmie.

Z kolei były minister kultury Piotr Gliński zapytał, „czy żyjemy w tej chwili w państwie, w którym każdy dyrektor instytucji kultury, muzeum, musi się identyfikować z polityką i działaniami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, czy obowiązuje kierownicza rola partii w Polsce jak kiedyś w PRL i dotyczy funkcjonowania instytucji kultury?”.

We wpisach zamieszczonych w mediach społecznościowych Piotr Gliński zwrócił uwagę na sposób odwołania dyrektora FINA - Filmoteki Narodowej.

Dyrektora Filmoteki Narodowej zwolniono bezprawnie i z powodu rzekomych zaniedbań w opiece nad archiwami filmowymi. Tak, to były wieloletnie zaniedbania, ale za czasów rządu PO-PSL. Podobnie, jak w archiwach państwowych: a właśnie dostałem odpowiedź na interpelację, że Sienkiewicz nie będzie realizował inwestycji przez nas przygotowanych w Szczecinie, Koszalinie, Łodzi, Poznaniu i Piotrkowie Tryb. Mistrzowie obłudy i zwijania Polski— podkreślił prof. Gliński.

Dodał, że „dyrektora FINA Sienkiewicz zwolnił następująco: dwóch anonimowych panów przyszło pod prywatny adres dyrektora przebywającego na zwolnieniu lekarskim wczoraj wieczorem o godz. 19 i wręczyło mu bezprawne odwołanie (ma ważny kontrakt). UB-ckie metody”.

Co miała do powiedzenia Scheuring-Wielgus?

Przez osiem lat chciał pan doprowadzić do takiej sytuacji, że polska kultura, artyści, twórcy będą podporządkowani tylko jednemu przekazowi i tylko jednej partii. Zaskoczenie jest takie, że ludzie kultury się po prostu na to nie zgodzili. Przez osiem lat czekali na ten moment, żeby pan w końcu fotel ministra kultury opuścił. Czy słyszał pan o jakiejkolwiek sytuacji, w której ludzie kultury protestują przeciwko decyzjom ministra Sienkiewicza? Nie ma ani jednego protestu. Wszyscy cieszą się z tych decyzji, bo mają dosyć decyzji, które pan przez osiem lat wprowadzał — stwierdziła Joanna Scheuring-Wielgus.

Bardzo się cieszę, że po ośmiu latach w końcu polska kultura może oddychać, a artyści są niezależni. Nikomu w MKiDN prowadzonym przez Bartłomieja Sienkiewicza i całą naszą ekipę nie przyjdzie do głowy, aby była tylko jedna linia partii — kontynuowała wiceszefowa MKiDN dodając, że „tak było za waszych czasów i to się skończyło”.

wpolityceProf. Grzegorz Berendt został odwołany z funkcji Dyrektora Muzeum II Wojny Światowej. Członkowie Rady Muzeum wydali oświadczenie, w którym sprzeciwiają się tej decyzji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dnia 2 lutego br. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wydało komunikat o odwołaniu prof. Grzegorza Berendta z funkcji Dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z dniem 31 marca 2024 r. Podstawą tej decyzji miał być brak identyfikacji Dyrektora z polityką i działaniami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Stało się to mimo trwania od 2022 r. siedmioletniej kadencji prof. Grzegorza Berendta na tym stanowisku— napisano we wspomnianym oświadczeniu.

„Działalność Dyrektora była przez nas oceniana bardzo pozytywnie”
Członkowie Rady Muzeum zwrócili uwagę na bardzo dobrą pracę prof. Grzegorza Berendta.

Jako członkowie Rady Muzeum, powołani na kadencję 2022-2026, która sprawuje nadzór nad wypełnianiem przez Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku jego powinności wobec zbiorów i społeczeństwa, uważamy iż jest to decyzja niesprawiedliwa i szkodliwa. Działalność Dyrektora była przez nas oceniana bardzo pozytywnie. Jego decyzje były przemyślane i obiektywne, co powinno cechować osobę na takim stanowisku. Olbrzymia wiedza merytoryczna i umiejętność prowadzenia pracy organizacyjnej zapewniły mu uznanie nie tylko wśród muzealników polskich, ale i na całym świecie— podkreślono.

Zdaniem naszym, jako członków Rady opiniujących działalność i inicjatywy Dyrektora, rezygnacja z tak świetnego historyka oraz doświadczonego Dyrektora negatywnie wpłynie na pracę całego gdańskiego zespołu— zaznaczono.

Pod oświadczeniem podpisali się prof. dr hab. Tadeusz Wolsza, przewodniczący Rady, a także jej członkowie: dr hab. Sławomir Cenckiewicz, dr Karol Nawrocki, Jarosław Sellin, dr hab. Piotr Niwiński, Piotr Semka, ks. dr Jarosław Wąsowicz.

radiogdanskUstawa budżetowa i okołobudżetowa zostały podpisane przez prezydenta, ale także skierowane przez niego do Trybunału Konstytucyjnego. W audycji „Śniadanie Polityków” jego decyzję oceniali goście Michała Pacześniaka: Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość), Jerzy Borowczak (Koalicja Obywatelska), Jolanta Banach (Nowa Lewica) oraz Patryk Kaczmarek (Polska 2050).

Wysłuchaj nagrania audycjiWysłuchaj 
Jerzy Borowczak przyznał, że nie czuje się zaskoczony postępowaniem prezydenta. – Oczywiście spodziewaliśmy się, jaka będzie współpraca z panem prezydentem Dudą, bo on wielokrotnie to pokazywał i podkreślał. Wetowanie ustawy okołobudżetowej, a później skierowanie budżetowej do TK nie niesie za sobą właściwie żadnych skutków, ludzie pieniądze dostaną, ale to jest zabawa: pan prezydent powiedział, że będzie wetował wszystko przez to, że uważa dwóch prawomocnie skazanych ludzi za niewinnych i za aktualnych posłów, więc przez tych kilkanaście miesięcy będziemy musieli sobie poradzić i poradzimy sobie bez pana prezydenta w zarządzaniu Polską w jej odbudowie – twierdził.

Diametralnie inne zdanie miał Jarosław Sellin. – Decyzja prezydenta była uzasadniona tym, że mamy poważną wątpliwość co do tego, czy Sejm obraduje w pełnym składzie. Powinien on liczyć 460 osób, a w ostatnim miesiącu obraduje bez dwóch posłów, którym uniemożliwia się wykonywanie ich obowiązków poselskich wynikających z tego, że zdobyli mandat poselski w ostatnich wyborach, i to z bardzo dobrym wynikiem. Odebrali od Państwowej Komisji Wyborczej zaświadczenie, że są posłami, złożyli przysięgę, tymczasem w związku z tym, że byli najbardziej zasłużeni w walce z korupcją, wsadzono ich do więzienia i mieliśmy przez dwa tygodnie więźniów politycznych w Polsce – podkreślał.

Ze stawianymi przez niego tezami polemizowała Jolanta Banach. – Nie ma żadnego zapisu, ani w kodeksie wyborczym, ani w konstytucji, że Sejm obraduje w pełnym składzie 460 posłów. To po prostu nieprawda, dlatego że kodeks wyborczy reguluje sytuację, w której z różnych powodów następuje wygaszenie mandatów. Tak było, kiedy Sejm delegował do różnych instytucji posłów i senatorów, podczas gdy w tych instytucjach nie można było łączyć mandatu posła lub senatora ze stanowiskiem. Kodeks wyborczy reguluje te sytuacje, co oznacza, że przewiduje możliwość pracy Sejmu, nie doprowadzając do paraliżu. W przypadku stwierdzenia wygaszenia mandatów panów posłów Kamińskiego i Wąsika sytuacja jest oczywista, wynika wprost z konstytucji – twierdziła.

Podobną opinię wygłosił Patryk Kaczmarek. – Nie każdy polityk, który jest w więzieniu, jest więźniem politycznym. To nie jest tak, że ktoś jest ponad prawem, to uproszczenie, któremu się sprzeciwiamy. Uważamy, że każdy jest równy wobec prawa i jeżeli popełni przestępstwo, to nie ma równych i równiejszych. Jeżeli natomiast chodzi o Trybunał Konstytucyjny, który całkowicie stracił mandat do bycia jakimkolwiek niezależnym, kontrolnym organem w państwie, zarówno jeżeli chodzi o postrzeganie go przez organy międzynarodowe, jak i o przestrzeganie go przez obywateli, to niezależnie od tego, jaki ten werdykt będzie, Polacy mają prawo, do tego, żeby ten budżet był realizowany, a obietnice wyborcze spełniane – zaznaczał.

wpolityce„Docierają do nas niepokojące informacje ws. rezygnacji z istotnych inwestycji, zwłaszcza muzealnych, które były zaplanowane i zabudżetowane, a przychodzą do konkretnych instytucji informacje, że mają kompletnie tego zaniechać” - mówił podczas konferencji prasowej w ejmie były wiceszef MKiDN, poseł PiS Jarosław Sellin.*

Były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin krytycznie odniósł się do podejścia rządu Donalda Tuska, a zwłaszcza Bartłomieja Sienkiewicza do polityki kulturalnej i historycznej.

Brak zainteresowania rządu
Sellin stwierdził wręcz, że obszar ten traktowany jest przez nową większość parlamentarną po macoszemu.

13 grudnia w tej pogadance, która wygłosił Donald Tusk, zwanej exposé, która trwała dwie godziny, na temat kultury padły tylko dwa zdania. Pierwsze, że ministrem kultury będzie Bartłomiej Sienkiewicz, bo ma wybitnego przodka, zasłużonego dla polskiej kultury, a drugie zdanie, że jego głównym zadaniem będzie polityczne opanowanie mediów publicznych. Tyle miał do powiedzenia na temat kultury premier rządu Donald Tusk — stwierdził Sellin.

Przypominamy, że w ustawie o działach, ministrowi kultury przypisana jest troska i działanie w dziedzinie polityki pamięci i polityki historycznej. Nie widzimy tutaj aktywności pana ministra Sienkiewicza np. w sytuacjach kiedy reagować trzeba. Kiedy pani wojewoda pomorska zlikwidowała tablice w Urzędzie Wojewódzkim, poświęconą Lechowi Kaczyńskiemu, w miejscu, gdzie młody działacz opozycji antykomunistycznej Lech Kaczyński podpisywał porozumienie w imieniu związków zawodowych z władzą właśnie dokładnie w tej sali i dlatego ta tablica została tam umieszczona, potem zlikwidowana – o tym minister Sienkiewicz milczał. Kiedy w ministerstwie klimatu i środowiska zdjęto tablicę poświęconą Żołnierzom Wyklętym i sprofanowano symbol Polski Walczącej, minister Sienkiewicz milczał. Kiedy w budżecie na 2024 rok obcięto 70 mln złotych instytucji, która najsilniej współpracuje z ministerstwem kultury w dziedzinie polityki pamięci, czyli IPN, minister Sienkiewicz milczał. Kiedy kilka dni temu mieliśmy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu i z KE wyszedł klip z Ursulą von der Leyen na czele, który właściwie obciążał Polskę jako państwo za to, że tu się dokonał Holocaust, minister Sienkiewicz milczał. Apelujemy do ministra Sienkiewicza, aby jednak z tej części swoich zadań, jako polski polityk i jako polski minister kultury, jednak się wywiązywał — dodał.

Rezygnacja z inwestycji
Poseł PiS z niepokojem skomentował informacje, wedle których nowe kierownictwo MKiDN rezygnuje z wielu ważnych inwestycji kulturalnych, zaplanowanych jeszcze przez rząd PiS.

Docierają do nas niepokojące informacje ws. rezygnacji z istotnych inwestycji, zwłaszcza muzealnych, które były zaplanowane i zabudżetowane, a przychodzą do konkretnych instytucji informacje, że mają kompletnie tego zaniechać. To jest bardzo niepokojące i świadczy po prostu o braku ambicji do instytucjonalnego budowania pozycji polskiej kultury i polskiej polityki pamięci — ocenił.

Sellin alarmował też opinię publiczną o działania ministra Sienkiewicza w kontekście organizacji pozarządowych, które charakteryzuje profil konserwatywny i chrześcijański.

Dowiedzieliśmy się też, że do konkretnych instytucji kultury przychodzą zapytania ze strony ministra Sienkiewicza o to, jakie ngo-są są przez te instytucje wspierane. Jakoś dziwnym przypadkiem na liście tych ngo-sów, którymi się minister Sienkiewicz interesuje, są wyłącznie ngo-sy, które są związane z chrześcijańskim systemem wartości, z Kościołami chrześcijańskimi – nie tylko rzymskokatolickim – ale te media, które reprezentują konserwatywną wrażliwość. Pytamy ministra Sienkiewicza, dlaczego dopytuje właśnie o te ngo-sy? Dlaczego interesuje się właśnie nimi i chce wiedzieć jakie jest wsparcie ze środków publicznych dla nich? — pytał były wiceszef MKiDN.

Reparacje wojenne
Jego zdaniem nie jest jasne, dlaczego kierownictwo resortu kultury postanowiło dokonać czystki w grupie, odpowiedzialnej za odbudowę Pałacu Saskiego w Warszawie. Sellin wyjaśnił, że sprawa jest o tyle bulwersująca, że obeznaną z tematem ekipę z Warszawy zastąpiono nieprzygotowanymi do realizacji projektu ludźmi z Krakowa.

Byłem do końca pełnienia swych obowiązków w MKiDN szefem Rady Odbudowy Pałacu Saskiego. Nie rozumiemy, dlaczego profesjonalny management w instytucji, która powołaliśmy – czyli w spółce celowej, która ma t e wielką inwestycję przeprowadzić – został odwołany, a powołani zostali ludzie pochodzący z Krakowa. Tu jednak zestaw ludzi, który zajmował się od lat, jest z Warszawy i mieli to wszystko dobrze zaplanowane — oznajmił.

W odniesieniu do tej sprawy, Sellin zwrócił uwagę na problem reparacji wojennych, których rząd PiS domagał się od Niemiec.

Przy tej okazji warto zapytać ministra Sienkiewicza, czy zgadza się z tymi sugestiami, które gdzieniegdzie słyszymy, że kwestia reparacji wojennych, których powinniśmy się domagać ze strony Niemiec, które w profesjonalnym dokumencie wyliczyliśmy na 6 bilionów 220 mld zł z okładem, że mają być te reparacje załatwione symbolicznie poprzez przyjęcie jakichś sugestii ze strony Niemiec, że odbudują nam ten Pałac Saski. Ten pałac nie będzie kosztował 6 bilionów 220 mld złotych, tylko kilka miliardów złotych. Jeżeli w ten sposób chcą tę sprawę załatwić, to my to będziemy odejmować od tej dużej sumy, ale na pewno nie będziemy się godzić na to, by w taki symboliczny sposób tę sprawę zamknąć — uznał Sellin.

Czystki personalne
Polityk PiS zaakcentował zamiany personalne, jakich dokonuje w resorcie minister Sienkiewicz, a które nie są wytłumaczalne w inny sposób, jak tylko chęcią obsadzenia tych stanowisk swoimi ludźmi, bądź pozbawienia posad ludzi z poprzedniego kierownictwa MKiDN.

Nie rozumiemy dlaczego minister kultury zniósł stanowisko pełnomocnika ministra ds. wydarzeń kulturalnych, zwianych z obchodzoną w tym roku 80. rocznicą Powstania Warszawskiego. Powinien być pełnomocnik, który w imieniu rządu takie rzeczy planuje, a jest to bardzo poważna, okrągła rocznica, która z pewnością wszyscy będziemy przeżywać i taki koordynator jest bardzo potrzebny. Nie wiemy też, dlaczego zniósł pełnomocnika ministra ds. budowy Muzeum Historii Polski. To muzeum jest zbudowane jako budynek, ale tam jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia jeśli chodzi o wyposażenie tego muzeum w galerie stałe – to jest można powiedzieć architektura w architekturze. Tutaj pełnomocnik ministra jest bardzo potrzebny — podkreślił.

Jeśli chodzi o małostkowość, to chcieliśmy wyrazić nasze zdumienie, że minister Sienkiewicz odwołał z Rady Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej osobę, która to muzeum tak naprawdę wymyśliła, zaraziła rząd polski tą ideą, zaczęła to realizować we współpracy z szefem MKiDN, mianowicie byłą panią premier Beatę Szydło. Została ona odwołana z Rady Muzeum, które sama wymyśliła, zaproponowała i – właściwie – zrealizowała. Nie rozumiemy takich ruchów w stosunku do osób, które są dla tej instytucji kultury zasłużone — zaznaczył Sellin.

Poseł PiS zauważył, że komunikacja obecnego kierownictwa resortu kultury z parlamentarzystami pozostawia wiele do życzenia.

Od pięćdziesięciu dni nie słyszymy żadnych pozytywnych komunikatów ze strony ministra kultury, jaką politykę kulturalną, jaką politykę pamięci on chce prowadzić. Nie widzieliśmy go ani razu na posiedzeniach sejmowej komisji kultury, ani senackiej komisji kultury, gdzie zechciałby o takich rzeczach opowiedzieć — podsumował.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search