radiogdanskW nocy z soboty na niedzielę Iran wystrzelił około trzystu dronów i pocisków rakietowych, atakując Izrael. Czy zdaniem polityków z Pomorza napięcie na Bliskim Wschodzie może zmienić podejście Stanów Zjednoczonych do wojny na Ukrainie? Agnieszka Michajłow zapytała o to gości audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana” w Radiu Gdańsk.

– W weekend nastąpił atak Iranu na Izrael, atak w dużej mierze skutecznie odparty, ale zaostrza się konflikt na Bliskim Wschodzie. Nawet, jeśli sam atak nas bezpośrednio nie dotyczy, to jego skutki już mogą. Konflikt dotyczy także trwającej wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą; czy to przyśpieszy pomoc Ameryki dla Ukrainy i Izraela? – zapytała gości Agnieszka Michajłow.

– Mam nadzieję, że ta bezprecedensowa akcja Iranu, wymierzona w integralność i bezpieczeństwo Izraela, spotka się z szybką reakcją Kongresu i Izby Reprezentantów. I że obiecana pomoc, która jest przedmiotem wewnętrznej debaty w Stanach Zjednoczonych, nastąpi. A także że pomoc Izraelowi wymusi też stanowisko i decyzję wobec Ukrainy, która walczy przecież ostatkiem sił. Mam nadzieję, że tak się stanie – mówił Sławomir Rybicki, senator Koalicji Obywatelskiej.

Podczas audycji goście powiedzieli także, czy spodziewają się eskalacji konfliktu.

– Biorąc pod uwagę punkt wyjścia, czyli atak terrorystyczny Hamasu na terytorium Izraela, potem wojnę w Strefie Gazy z Hamasem (która trwa do dziś) i teraz atak Iranu na Izrael, to to jest eskalacja. Nie wiadomo, jaka będzie reakcja Izraela, bo to jest pierwszy atak bezpośrednio z terytorium Iranu na Izrael. Oczywiście Iran też wykorzystał inne zasoby, czyli terytoria Iraku czy Jemenu, atak był z wielu stron, ale był to atak bezpośredni; nie zdziwiłbym się, gdyby Izrael na to odpowiedział. Nie jest to w interesie świata i nie jest to w interesie skoncentrowania uwagi świata na pomocy Ukrainie, bo jeżeli tam nastąpi eskalacja, to Ameryka będzie musiała bardziej zająć się tamtymi problemami – mówił Jarosław Selin, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

– Ten pakiet, który blokowany jest w Kongresie, zawiera pomoc dla Ukrainy, dla Izraela i dla Tajwanu. To już nie jest kwestia tylko wojny Rosji z Ukrainą, ale także tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Miejmy nadzieję, że ten pakiet pomocowy zostanie w Kongresie odblokowany – mówił Marek Rutka, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy na Pomorzu, członek Rady Mediów Narodowych.

– Trzeba pamiętać, że to jest zwycięstwo całej koalicji antyterrorystycznej, bo nie tylko wojska Izraelskie brały udział w odpieraniu ataku blisko 300 jednostek latających (bo to były drony, ale także rakiety balistyczne), ale także armia Stanów Zjednoczonych oraz marynarki francuska i brytyjska. Odparcie tego ataku kosztowało około miliarda dolarów. To są olbrzymie środki, na które żadne państwo nie może sobie na dłuższą metę pozwolić, bo to jest z jednej strony Żelazna Kopuła, Proca Dawida i następne dwa elementy systemu Strzała, które mogą strącać pociski balistyczne. Wątek pomorski tego to tarcza antyrakietowa w Redzikowie, która powstała z myślą o tym, żeby przeciwstawić się zbrojeniom międzykontynentalnym, które Iran i Korea Północna rozwijają. To dobrze, że ta tarcza zostanie pod koniec tego roku uruchomiona, bo przypominam, drugim elementem jest tarcza antyrakietowa w Rumunii – mówił Marek Rutka.

– Na szczęście obrona przeciwrakietowa zestrzeliła wszystko, nie ma ofiar w ludziach. Chcielibyśmy móc myśleć, że Polska jest w ten sposób chroniona, spalibyśmy spokojniej. Imponująca jest skuteczność tych wszystkich systemów. Kwoty ich utrzymania nie powinny przerażać, ponieważ nie ma ceny dla ludzkiego życia. Myślę, że żadnej ze stron nie zależy na eskalacji tego konfliktu. Stąd pytanie, co dalej wydarzy się na froncie palestyńskim – mówił Artur Dziambor, przedstawiciel ugrupowania Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni PSL.

W audycji poruszone zostały także tematy dyskusji nad liberalizacją prawa aborcyjnego, drugiej turze wyborów samorządowych w Gdyni oraz rocznicy katastrofy smoleńskiej. Wysłuchaj nagrania audycji 

frondaMinister spraw wewnętrznych i administracji Bartłomiej Sienkiewicz poinformował dziś o najnowszej fali przeprowadzonych przez siebie czystek w ministerstwie kultury a także postanowił postraszyć przewodniczącego KRRiT Macieja Świrskiego wnioskiem o Trybunał Stanu.
„Pod wydumanymi pretekstami odwołano dzisiaj Pana Jana Żaryna, Dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Dmowskiego i Paderewskiego, Pana Radosława Śmigulskiego, Dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Panią Danutę Janiszewską-Jakubiak, Dyrektor Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturalnego Za Granicą Polonika i Panią Magdalenę Gawin, Dyrektor Instytutu Pileckiego” – skomentował działania Sienkiewicza były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.

Jak podkreślił Sellin wszystkie te cztery decyzje personalne, podjęte przez ministra Sienkiewicza to „decyzje o przerwaniu kadencji dyrektorów ważnych instytucji”.

„Odwołano więc czworo bardzo zasłużonych dyrektorów, którzy mieli jeszcze dużo zadań do wykonania, którzy mieli kadencje jeszcze wieloletnie przed sobą, oraz którzy mają bardzo duże zasługi” – oznajmił Jarosław Sellin.

Zdaniem byłego wiceszefa resortu kultury i dziedzictwa narodowego to „decyzja dewastująca dla tych instytucji i dewastująca dla tych zadań, które te instytucje miały jeszcze wypełnić

PortalsamorzadowyKomisja ds. mniejszości narodowych i etnicznych na wtorkowym posiedzeniu poparła projekt ws. uznania języka śląskiego za język regionalny. W kwietniu ma odbyć się drugie czytanie w Sejmie RP.
Projekt ustawy zakłada wpisanie języka śląskiego do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, jako drugiego - obok kaszubskiego - języka regionalnego.
Oznaczałoby to m.in. możliwość wprowadzenia do szkół dobrowolnych zajęć z języka śląskiego, montowania dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, gdzie używanie języka śląskiego deklaruje ponad 20 proc. mieszkańców.
W 2021 r. narodowość śląską deklarowały 596 224 osoby. Używanie języka śląskiego w kontaktach domowych potwierdziło 467 145 osób.

Na początku dyskusji, która odbyła się na posiedzeniu komisji, jej wiceprzewodniczący Jarosław Sellin (PiS) zapowiedział, że zawnioskuje o odrzucenie projektu. Argumentował to m.in. opinią Rady Języka Polskiego i wypowiedzią prof. Jana Miodka z 2011 r., w których wskazano, że język śląski to tylko dialekt języka polskiego, któremu na dodatek brakuje kodyfikacji. Powiedział także, że wpisanie języka śląskiego do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, obniży powagę języka kaszubskiego, który został tam wpisany jako jedyny w 2005 r., za czym - jego zdaniem - przemawiały argumenty naukowe, których w przypadku śląszczyzny brakuje.

Na zarzuty odpowiedziała językoznawczyni prof. Jolanta Tambor z Uniwersytetu Śląskiego, która współtworzyła uzasadnienie ustawy ws. uznania języka śląskiego za język regionalny. Podkreśliła, że śląszczyzna charakteryzuje się bardzo zaawansowanym stanem kodyfikacji gramatycznej i ortograficznej, która stale postępuje. Przypomniała także, że część naukowców

"Prof. Jan Mazur (…) pisał, że to najbardziej odrębny dialekt języka polskiego. Prof. Jan Mazur pisał jeszcze w 2002 r., trzy lata przez uznaniem języka kaszubskiego, że wszechstronne badania dialektologiczne (…) wskazują na wielowiekowe związki kaszubskiego z polskim. Mogę takich opinii przytoczyć mnóstwo. To tylko opinie językoznawców, ale nie ma językoznawczych kryteriów, które stanowią granicę między językiem i dialektem. Dlatego na gruncie językoznawstwa uznaliśmy wyrażenie +lekt+, aby nie musieć się do tego odnosić" - wyjaśniła prof. Tambor.

Dodała, że język regionalny nie jest pojęciem językoznawczym, ale prawno-politycznym, wprowadzonym przez Europejską Kartę Języków Mniejszościowych lub Regionalnych. W związku z tym decyzja o uznaniu języka śląskiego ma charakter prawno-polityczny, a nie językoznawczy.

Ostatecznie wniosek ws. odrzucenia projektu ustawy nie został przyjęty. Za nim głosowało dwoje członków komisji, a przeciwko ośmioro. Natomiast za przyjęciem projektu ustawy głosowało ośmioro parlamentarzystów. Przeciwko dwoje. Sprawozdawczynią projektu została Monika Rosa (KO), która wcześniej zapowiedziała, że jego drugie czytanie odbędzie się jeszcze w kwietniu bieżącego roku.

Co przyniesie uznanie języka śląskiego za język regionalny
Tablice dwujęzyczne i nauka śląskiego w szkołach to nie wszystkie efekty projektowanej ustawy
Projekt ustawy zakłada przede wszystkim wpisanie języka śląskiego do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, jako drugiego - obok kaszubskiego - języka regionalnego. Oznaczałoby to m.in. możliwość wprowadzenia do szkół dobrowolnych zajęć z języka śląskiego, montowania dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, gdzie używanie języka śląskiego deklaruje ponad 20 proc. mieszkańców, dofinansowania działalności związanej z zachowaniem języka śląskiego czy wprowadzenie do Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych dwóch przedstawicieli osób posługujących się językiem śląskim.

Procedowany projekt, który został złożony 25 stycznia 2024 r. przez grupę posłów KO, to ósma parlamentarna próba uznania języka śląskiego za język regionalny lub Ślązaków za mniejszość etniczną, co byłoby równoznaczne z przyznaniem śląszczyźnie statusu języka mniejszości, z czym wiążą się takie same prawa.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search