onet logoRząd odpiera zarzuty pozbawionego stanowiska dyrektora Muzeum Żydów Polskich POLIN. Prof. Dariusz Stola twierdzi, że Ministerstwo Kultury próbowało wymusić na nim przekazanie kilku milionów euro na rzecz nieistniejącego Muzeum Getta Warszawskiego. — Mieliśmy poważne zastrzeżenia co do sposobu, w jaki dyrektor Stola wydaje pieniądze — odpowiada w rozmowie z Onetem wiceminister kultury Jarosław Sellin.

W rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” Stola przedstawia okoliczności, w których odrzucił propozycję przekazania części pieniędzy planowanemu przez PiS Muzeum Getta Warszawskiego. I podaje kwotę, o której była mowa: 3 do 5 mln euro
Jego zdaniem odmowa wpłynęła na decyzję rządu, który zablokował mu nominację na kolejną kadencję w Polin, mimo że wygrał konkurs
Wiceminister kultury Jarosław Sellin przyznaje, że rząd miał takie oczekiwanie. Ale twierdzi, że nie chodziło o duże pieniądze.
Jego zdaniem kłopot był inny. — W Polsce jest ok. 1500 żydowskich cmentarzy, część w fatalnym stanie. Proponowaliśmy, żeby część z tych 10 mln euro przeznaczyć na renowację takich miejsc. Stola się nie zgodził — twierdzi wiceminister kultury Jarosław Sellin, twierdząc, że to miało wpływ na zablokowanie Stoli

Stola opowiedział w „Tygodniku Powszechnym”, że w styczniu 2018 r. został wezwany do Ministerstwa Kultury, gdzie czekała go rozmowa z dwiema wyższymi urzędniczkami resortu. Dyskusja dotyczyła przyznanego muzeum POLIN grantu norweskiego, który opiewał na kwotę 10 mln euro. Tzw. fundusze norweskie to pieniądze, które Norwegia przekazuje krajom UE w zamian za dostęp do unijnego rynku.

Dariusz Stola ujawnia kulisy odejścia z POLIN. W tle miliony euro
Jak wynika z rozmowy, urzędniczki naciskały, aby Stola przekazał część pieniędzy na nowo tworzone Muzeum Getta Warszawskiego. To oczko w głowie rządu PiS, placówka konkurencyjna wobec Muzeum Polin, które za rządów Stoli uważane było za niechętne obecnej władzy. Otwarcie wystawy Muzeum Getta Warszawskiego planowane jest na 2023 r.

Stola podaje kwotę, o której była mowa: 3 do 5 mln euro. — Przecież gdybym się zgodził, byłoby to z mojej strony działanie na szkodę muzeum Polin — tłumaczy. — Żaden prywatny darczyńca nie dałby nawet pięciu centów komuś, kto lekką ręką pozbywa się pięciu milionów euro.

Rząd przestawia tę sprawę inaczej. — Mieliśmy poważne zastrzeżenia co do sposobu, w jaki dyrektor Stola wydaje pieniądze z fundusz norweskich — odpowiada w rozmowie z Onetem wiceminister kultury Jarosław Sellin, członek Rady Muzeum Polin z ramienia rządu. — Dla przykładu w ramach programu „Dziedzictwo żydowskie w Polsce” organizował wycieczki czy wymianę młodzieży z Norwegią. A jedną trzecią projektu pochłaniały pensje! Staraliśmy się przekonać dyrektora, żeby w kolejnym budżecie przeznaczył te pieniądze na bardziej konkretne działania. W Polsce jest ok. 1500 żydowskich cmentarzy, część w fatalnym stanie. Są zaniedbane synagogi. Czasem, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, to jedyne ślady po diasporze żydowskiej. Proponowaliśmy, żeby część z tych 10 mln euro przeznaczyć na renowację takich miejsc.

Pieniądze na rozruch
Sellin przyznaje, że rządowi zależało też na pieniądzach na Muzeum Getta Warszawskiego. — Tak, zaproponowaliśmy też dofinansowanie tworzenia Muzeum Getta Warszawskiego, które powstaje z inspiracji środowisk żydowskich. Ale nie chodziło o duże kwoty, po prostu pieniądze na rozruch — mówi.

Ewa Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady Warszawy z ramienia PO, która także zasiada w radzie Muzeum Polin, przyznaje, że temat funduszy norweskich co jakiś czas powraca. — Ostatnio ta sprawa pojawiła się na posiedzeniu rady. W trakcie spotkania przekazano komunikat, iż darczyńcy jednoznacznie stwierdzają, że te środki są nie do ruszenia — powiedziała w rozmowie z Onetem.

Sellin przyznaje: — Niestety, dyrektor Stola ostatecznie wygrał, negocjując z Norwegami poza ministerstwem. Niemal całe 10 mln euro pójdzie znów na programy w stylu „wymiana młodzieży”.

Gliński nie chce powołać Stoli
Przypomnijmy, mimo że w maju 2019 r. w otwartym konkursie na dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN zwyciężył Dariusz Stola, nie otrzymał on oficjalnej nominacji ministra kultury Piotra Glińskiego. — Według prawników jest to bezprawna bezczynność. To nie jest swobodna decyzja ministra, co zrobi po rozstrzygnięciu konkursu. Oczywiście może go unieważnić — ale wtedy musi to uzasadnić — a jeśli tego nie zrobi, musi zrealizować jego wynik — twierdzi rozmówca "Tygodnika Powszechnego".

Sellin przyznaje, że rozmowy o pieniądzach norweskich miały wpływ na relacje między rządem a Stolą. — Czy to miało wpływ na nasza decyzję o wstrzymaniu powołania dyrektora? Na pewno miało to znaczenie. Byliśmy zdumieni tym, że dyrektor muzeum Polin nie chce przeznaczyć pieniędzy renowację prawdziwych miejsc dziedzictwa żydowskiego w Polsce.

interia"Nominacja Zygmunta Stępińskiego na dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN nastąpi jeszcze w tym miesiącu" - poinformował w czwartek podczas obrad senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu wiceminister kultury Jarosław Sellin.

Wiceminister kultury Jarosław Sellin / Marcin Obara /PAP
Wiceminister kultury Jarosław Sellin / Marcin Obara /PAP
W czwartek podczas obrad senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu rozpatrywana jest informacja Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na temat przyczyn przedłużania się problemów z obsadą stanowiska dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

Wiceminister kultury Jarosław Sellin zaznaczył, że "przedłużanie się problemów" zakończyło się, ponieważ trzej organizatorzy muzeum, czyli MKiDN, miasto st. Warszawa i Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce, uzgodnili, że dyrektorem muzeum będzie Zygmunt Stępiński, który dotychczas był pełniącym obowiązki dyrektora.

 

Sellin odpowiadając na pytanie przewodniczącej senackiej komisji kultury Barbary Zdrojewskiej (KO) o to, kiedy nastąpi powołanie Stępińskiego, poinformował, że "nominacja pana Zygmunta Stępińskiego na dyrektora nastąpi jeszcze w tym miesiącu". Jak mówił, "tak musi być, Stępiński może być pełniącym obowiązki do końca lutego, więc pod koniec tego miesiąca już będzie powołany".

Przekazał, że obecnie trwa proces konsultacji społecznych tej decyzji ze stowarzyszeniami, ze związkami zawodowymi, bo one muszą wyrazić swoją opinię, chociaż - jak mówił - "one nie są wiążące, ale istotne dla organizatorów".

Sellin dopytywany, czemu Stępiński zostanie powołany na trzyletnią kadencję, odpowiedział, że tak zostało to uzgodnione między organizatorami.

"NIE ZAUWAŻAMY ŻADNEGO DRAMATU"
Wiceszef MKiDN odnosząc się do zarzutów, że muzeum straciło wiarygodność w ciągu ostatniego roku, przyznał, że "nie wie, wedle jakich wskaźników to oceniać, bo jeżeli chodzi o frekwencję, to muzeum miało w ostatnim roku półmilionową publiczność odwiedzającą to muzeum" i "to jest nieznacznie mniej niż w roku 2018, a można powiedzieć duży spadek frekwencji w muzeum odnotowano między rokiem 2017 a 2018, z 730 tys. do 582 tys.".

"Nie wiem, czy też wiarygodność oceniać w kategorii darczyńców, bo tu nie zauważamy też żadnego dramatu. W roku 2018 przez ŻIH darowizny wyniosły 3 mln 400 tys. zł, a w roku 2019 4 mln 100 tys. zł, więc tych darowizn jest więcej, a nie mniej" - wskazał Sellin.

"WYNIKI KONKURSU SĄ REKOMENDACJĄ, A NIE ZOBOWIĄZANIEM"
Sellin odniósł się też do zarzutów obecnego na posiedzeniu prof. Dariusza Stoli, który ocenił, że wicepremier, minister kultury Piotr Gliński nie powołując go na stanowisko dyrektora POLIN, "nie tylko w ten sposób złamał swoją obietnicę, ale też postępuje niezgodnie z prawem". Wiceminister kultury podkreślił, że "zgodnie z prawem wyniki konkursu są rekomendacją, a nie zobowiązaniem, i na tę rekomendację prof. nie przystał i tej decyzji nie podjął".

niezalenaDzisiaj będę rozmawiał z urzędnikami Kancelarii Prezydenta ws. delegacji do Rosji na 10 kwietnia - zapowiedział wiceminister kultury Jarosław Sellin. Jednocześnie ujawnił, że w jego ocenie, nie jest wykluczone, że w uroczystościach będzie uczestniczył premier albo prezydent RP.
Sellin pytany, czy 10 kwietnia z okazji 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej i 80. rocznicy mordu katyńskiego, będzie w Smoleńsku odpowiedział: „tego nie wiem, (...) ale wiem, że jest wola taka, żeby na wysokim szczeblu państwowym w tych uroczystościach uczestniczyć”.

Na pytanie, jak „wysoki szczebel państwowy” to będzie, powiedział, że to jest „jeszcze kwestia nierozstrzygnięta”.

Nawet dzisiaj będę miał rozmowę z urzędnikami Kancelarii Prezydenta w tej sprawie, ale wydaje mi się, że nie jest wykluczone, że będzie tam na przykład premier RP albo nawet prezydent RP.- zdradził w Porannej Rozmowie Gazeta.pl Jarosław Sellin.

Pytany, czy w jego ocenie obecność prezydenta Andrzeja Dudy byłaby wskazana na tych uroczystościach, podkreślił: „znam Andrzeja Dudę i wiem, jak on jest wrażliwy na sprawy historyczne, na politykę historyczną, ale tutaj jest też czynnik osobisty”.

Prezydent był wysokim urzędnikiem Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ta tragedia, która się wydarzyła 10 lat temu, też dotknęła go osobiście. On był osobą, która musiała pewne rzeczy zorganizować zaraz po tej tragedii w Kancelarii Prezydenta. (...) To jest dla niego bardzo osobista sprawa, więc i z powodów historycznych, politycznych i z powodów osobistych byłoby oczywiste i naturalne, gdyby pan prezydent zdecydował, że w tej rocznicy uczestniczyć będzie.- dodał wiceszef MKiDN.

Wiceminister kultury na pytanie, co, jeśli ze strony rosyjskiej nie będzie odzewu w tej sprawie powiedział, że nie chciałby wysnuwać takich ponurych przewidywań.

Wiadomo, że relacje polsko-rosyjskie najlepsze nie są, zwłaszcza po ostatniej, można powiedzieć wręcz inwazji kłamstwa historycznego, z którym mieliśmy do czynienia.- przyznał.

W jego ocenie jest to „scenariusz mało prawdopodobny”.

To by było pójście, mówiąc kolokwialnie „po bandzie”, że w tak ważną rocznicę, ważnemu państwu i przywództwu tego państwa odmawia się wizyty, w tym, w pewnym sensie świętym dla nas miejscu. Myślę, że to jest raczej mało prawdopodobne, więc jestem optymistą. Myślę, że duża, ważna delegacja państwowa w czasie tych obchodów tam na miejscu będzie.- zaznaczył.

Dopytywany, czy byłoby wskazane to, aby na adekwatnym szczeblu pojawił się ktoś ze strony władz rosyjskich, odpowiedział: „jak najbardziej, oczywiście”.

Gdyby taki gest strona rosyjska wykonała, to byłoby właściwe.- podkreślił.

Dodał jednak, że „nie bardzo” wierzy w to, że tak się stanie.

Nie bardzo, bo wiadomo, jaką politykę ma zamiar prowadzić Rosja w związku z historią również, w związku z okrągłą rocznicą zakończenia II wojny światowej, w związku ze 100-leciem Bitwy Warszawskiej, kiedy pokonaliśmy bolszewików (...) w związku z tymi wszystkim rocznicami, które mamy w tym roku, ja raczej niestety przewiduję eskalację napięć związanych z narracją historyczną, którą mieliśmy w grudniu i styczniu.- wyjaśnił Sellin.

Na pytanie, czy jest realna perspektywa, że w Smoleńsku, na miejscu katastrofy zostanie odsłonięty pomnik ofiar katastrofy, wiceminister kultury przyznał, że „takiej perspektywy na razie nie widzi”.

Zaznaczył, że Rosjanie w tej kwestii „niestety się cofnęli”.

Była wspólna komisja rosyjsko-polska, były projekty przedstawione, był wybrany konkretny projekt, była przestrzeń przeznaczona dla tego projektu i nagle Rosjanie zaczęli kwestionować decyzje komisji, w której zasiadali Rosjanie, na temat tego, jak ten pomnik ma wyglądać. My się oczywiście na to godzić nie możemy. Jeżeli była taka komisja, która składała się z fachowców i jakiś kształt tego pomnika ustalono, to się tego trzymamy. My cały czas przypominamy Rosjanom i oczekujemy realizacji pomnika w takim kształcie, w jakim to zostało ustalone.- powiedział Sellin.

Odnosząc się do kwestii zwrotu przez Rosję wraku tupolewa ocenił, że „prędzej czy później to się musi stać”.

To jest własność państwa polskiego, to jest potrzebne również do zakończenia śledztw w Polsce. Niestety Rosjanie trochę się tak zachowują, jak jeden z publicystów napisał jakby trzymali na swojej ziemi łup wojenny. I chcą go używać do jakichś celów politycznych do wzmagania jakichś emocji. [...] To nie jest ich własność, oni powinni to dawno zwrócić, a pod pretekstem trwającego rzekomo u nich śledztwa ten wrak jest przetrzymywany na ich ziemi. Już najwyższy czas, żeby ich śledztwo się zakończyło i żeby ten wrak nam oddali- mówił wiceszef resortu kultury.

Gazeta- W Polsce próbujemy dociec prawdy związanej z tym, jakie były przyczyny katastrofy smoleńskiej. Aby się do tej prawdy przybliżyć, przydałoby się mieć pełny dostęp do wraku i oryginalnych czarnych skrzynek - mówił w Porannej Rozmowie Gazeta.pl wiceminister kultury Jarosław Sellin. Jak dodał, "prędzej czy później", wrak tupolewa musi wrócić do Polski. Zobacz nagranie programu 

10 kwietnia będzie obchodzona 10. rocznica katastrofy smoleńskiej. Jak mówił w Porannej Rozmowie Gazeta.pl wiceminister kultury Jarosław Sellin, nie jest wykluczone, że w Smoleńsku tego dnia pojawią się premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda. Zaznaczył jednak, że decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, jest uzależniona też od stanowiska rosyjskich władz. Wiceminister odniósł się do kwestii zwrotu wraku tupolewa przez Rosjan.

- Prędzej czy później to się musi stać, trudno sobie wyobrazić, że to będzie trwało wiecznie. To własność państwa polskiego, to jest potrzebne do zakończenia śledztw w Polsce. Rosjanie zachowują się tak, jak napisał jeden z publicystów, jakby trzymali łup wojenny, chcą go używać do celów politycznych, wzmagania emocji. To nie jest ich własność, oni powinni to dawno zwrócić - zaznaczył Jarosław Sellin.

- W Polsce próbujemy dociec prawdy związanej z tym, jakie były przyczyny katastrofy smoleńskiej. Aby się do tej prawdy przybliżyć, przydałoby się mieć pełny dostęp do wraku i oryginalnych czarnych skrzynek - dodał.

©2005 - 2025 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search