MaryjaNowy rząd pracuje nad projektem budżetu. Mają znaleźć się w nim pierwsze obietnice złożone przez szeroką koalicję, która przejęła władzę, w tym m.in. podwyżki dla nauczycieli. Wzrost wydatków będzie oznaczał wzrost deficytu, chyba że w budżecie pojawią się też cięcia.

Budżet, nad którym pracuje nowy rząd, będzie w dużej mierze oparty na projekcie przygotowanym jeszcze przez gabinet Mateusza Morawieckiego – przyznał szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Jan Grabiec.

– Będzie to budżet realizacji pewnych obietnic wyborczych – zapowiedzi stu konkretów i umowy koalicyjnej – wskazał minister Jan Grabiec.

Od nowego roku na pewno nie będzie obiecanej w kampanii kwoty wolnej od podatku sięgającej 60 tysięcy złotych. W expose Donald Tusk zobowiązał się do podwyżek dla nauczycieli i pracowników budżetówki. Mają na tym skorzystać też wojskowi – oświadczył wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz.

– 20-procentowe podwyżki dotyczą żołnierzy Wojska Polskiego, pracowników cywilnych, wszystkich instytucji podległych Ministerstwu Obrony Narodowej – zapewnił minister Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wciąż jednak czekamy na szczegóły podwyżek – powiedział poseł Michał Woś z Suwerennej Polski.

– Sto konkretów to sto przenośni, chociażby podwyżki dla nauczycieli mówią o 30-procentach, ale nie może być to mniej niż 1500 zł. Teraz „nie mniej niż 1500” już zniknęło – zauważył poseł Michał Woś.

Premier obiecał też tzw. babciowe, czyli nowe świadczenie dla matek, które zdecydują się na szybki powrót do pracy. Zapowiedział również zmiany podatkowe dla przedsiębiorców. Listę zadań dla resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, które będą wymagały sporych nakładów, przedstawiła jego szefowa – minister Agnieszka Dziemianowicz- Bąk.

– Renta wdowia, projekt obywatelski czeka już na pierwsze czytanie w Sejmie, zasiłek pogrzebowy czy rozpoczęcie prac nad drugą waloryzacją emerytur – wyliczała minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Ekonomiści szacują, że realizacja obietnic złożonych tylko w expose będzie kosztowała budżet państwa dodatkowe 42 miliardy złotych. A budżet nie jest z gumy – podkreślił prof. Wojciech Piontek, ekonomista.

– Jeżeli dodajemy nowe wydatki, a już przekraczaliśmy maksymalny poziom deficytu, to wiadomo, że inne wydatki muszą zostać ograniczone. Kosztem nowych propozycji na pewno zostaną wykasowane jakieś wydatki. Trudno dziś powiedzieć jakie – zwrócił uwagę prof. Wojciech Piontek.

Gdzie będą cięcia i ewentualne przesunięcia w wydatkach publicznych? Jeszcze nie wiadomo. Szczegółów nie zdradzają politycy większości rządzącej. Przekonują, że sytuację budżetową poprawią środki z Krajowego Planu Odbudowy.

– Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji budżetowej, ale wszelkie zobowiązania, w tym spisane w katalogu stu konkretów, będą miały miejsce – zapewnił europoseł Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej.

Rząd Donalda Tuska zapewnił, że nic, co Polakom zostało dane, nie zostanie odebrane. W tę deklarację nie uwierzył poseł Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości.

– Im dłużej ta władza będzie trwała, tym bardziej będą szukać instrumentów do zabierania Polakom tego, co osiągnęła w czasie ośmiu lat Zjednoczona Prawica. Nie wierzę w ich umiejętności kolekcjonowania pieniędzy i ich rozsądnego wydawania – powiedział poseł Jarosław Sellin.

Minister Jan Grabiec oskarżył odchodzącego premiera Mateusza Morawieckiego o złe zarządzanie finansami Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

– Zabraknie środków na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników KPRM – oświadczył minister Jan Grabiec.

Byli współpracownicy premiera Morawieckiego w odpowiedzi przypomnieli, że dodatkowe koszty są wynikiem zmiany władzy i konieczności wypłaty odchodzącym pracownikom należnych im świadczeń. Wyciąganie tego tematu może mieć też polityczny cel – wskazał poseł Michał Woś.

– To jest cyniczna polityka, żeby uzasadniać przyszłe swoje działania związane z niespełnianiem obietnic – zaznaczył poseł Michał Woś.

Projektem budżetu Sejm zajmie się 21 grudnia.

radiogdanskW rocznicę ogłoszenia stanu wojennego, trzynaście lat po ukazaniu się pierwszego tomu, Instytut Pamięci Narodowej promuje piąty – i ostatni – tom Encyklopedii Solidarności. Celem wydawnictwa jest opisanie historii ruchów opozycyjnych w PRL w latach 1976-1989.

Jak można przeczytać na stronie Encyklopedii Solidarności, „głównym efektem prac prowadzonych w ramach Encyklopedii Solidarności są biogramy i hasła rzeczowe. – Pierwsze z nich obejmują osoby z najróżniejszych organizacji, środowisk, grup w tym – w największym stopniu – działaczy Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Hasła rzeczowe obejmują szeroki wachlarz problemowy związany z opozycją w PRL 1976–1989, która charakteryzowała się niezwykłą różnorodnością struktur i form aktywności – napisano.

 

– Encyklopedia jest pomyślana w systemie holenderskim, co oznacza, że każdy tom zawiera hasła od A do Ż. To ułatwia zmierzenie się z trudnym problemem, bo trzeba pamiętać, że każde z haseł wymaga przeprowadzenia olbrzymiej kwerendy źródeł i opracowania. To nie zawsze widać po tym krótkim haśle, które potem prezentujemy. Obracamy się w latach 1976-1989, co oznacza, że prezentujemy zarówno opozycję przed sierpniem 1980, jak i tę „sierpniową” oraz późniejszą – wyjaśnia redaktor piątego tomu dr Piotr Abryszeński.

PIĄTY, OSTATNI TOM
Względem poprzednich tomów dokonano uzupełnienia i rozszerzenia haseł. Jak zapowiadają autorzy – piąty tom będzie tomem ostatnim.

– To jednak nie zamyka naszych badań, które będą nadal prowadzone. Zainteresowanych odsyłamy do internetowej wersji, która będzie dalej aktualizowana np. o dane dotyczące osób zmarłych. W internecie już jest to prowadzone. Autorzy tej wersji jednak mierzą się z wieloma problemami. Będzie ona obszerniejsza, niż jej papierowe wydanie, które ma swoje wymagania i ograniczenia – dodaje Abryszeński.

„DZIEŁO MONUMENTALNE”
Dyrektor gdańskiego oddziału IPN dr Marek Szymaniak pięć tomów Encyklopedii Solidarności nazywa „dziełem monumentalnym”.

– Trzynaście lat temu wydaliśmy jako IPN pierwszy tom, dziś prezentujemy piąty. Jest to rzecz interesująca o tyle, że encyklopedia powstawała w ogromnym stopniu w oparciu o źródła, które wcześniej nie były znane. To były też opisy świadków i uczestników tych wydarzeń oraz osób, które je kreowały. Ja uważam to za dzieło monumentalne i bardzo trudne do przeprowadzenia – opisuje Szymaniak.

– To dzieło zespołowe wykraczające poza IPN i uważam, że udało się przygotować setki haseł dotyczących kreowania, budowania i utrwalania NSZZ „Solidarności”. Wykraczamy jednak daleko poza ruch „Solidarności” – dodaje.

IPN ROBI TO, DO CZEGO ZOSTAŁ POWOŁANY
Uczestnikami dyskusji, poświęconej piątemu tomowi encyklopedii, byli: Ewa Kubasiewicz-Houée, Magdalena Czachor, dr Jarosław Sellin, dr Jan Olaszek. Prowadził ją dr Piotr Abryszeński. J

Jarosław Sellin – poseł PiS oraz były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, od początku popierał wydanie publikacji.

– Uważam, że IPN wykonuje dobre dzieło i właśnie do takiej działalności został on powołany – dlatego będziemy jej bronić przed zakusami likwidacyjnymi. Encyklopedia Solidarności jest bardzo potrzebna i to jest jeden z dowodów. Musimy dokumentować i dobrze opracowywać naszą najnowszą historię. Data nie jest przypadkowa. Trzynaście lat temu wydano pierwszy tom, a trzynastego grudnia – w rocznicę stanu wojennego – promujemy Encyklopedię Solidarności, żebyśmy tę polską historię drogi do wolności i niepodległości dobrze znali – wyjaśnia Jarosław Sellin.

radiogdanskHistorycy, którzy będą opisywać najnowsze dzieje Polski, nie będą mieli innej możliwości, niż ocenić lata 2015-2023 jako dobry czas dla Polski. Zostawiamy Polskę w dobrym stanie. Mimo plag, które spadały, takich jak pandemia czy inflacja, w porównaniu z innymi krajami europejskimi radziliśmy sobie z tym bardzo dobrze. Pytanie, co z tym dorobkiem zrobią nasi następcy – mówił w Radiu Gdańsk Jarosław Sellin, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. Wysłuchaj nagrania audycji 


– Dzisiaj jest ostatni dzień mojej pracy w roli wiceministra kultury po ośmiu latach pracy w tym resorcie. Miałem bardzo miłe pożegnanie z najbliższymi współpracownikami, wzbogaciłem swoją biblioteczkę. Jestem posłem dzięki łaskawości mieszkańców Pomorza od 18 lat. Wiem, jakie pożyteczne rzeczy można robić, będąc w ławach opozycji. Będę pracować na rzecz Polski. Historycy, którzy będą opisywać najnowsze dzieje Polski, nie będą mieli innej możliwości, niż ocenić lata 2015-2023 jako dobry czas dla Polski. Doszliśmy do tego, że międzynarodowe organizacje uznają nas za kraj rozwinięty. Jesteśmy blisko pozycji 20. gospodarki świata. Polepszyła się sytuacja bytowa polskich rodzin, w dużej mierze dzięki naszej polityce społecznej – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie prowadzonej przez Bartosza Stracewskiego.

– Zostawiamy Polskę w dobrym stanie. Mimo plag, które spadały, takich jak pandemia czy inflacja, w porównaniu z innymi krajami europejskimi radziliśmy sobie z tym bardzo dobrze. Wyeliminowaliśmy bezrobocie, czyli plagę, która gnębiła Polskę przez wiele lat. Mamy dzisiaj najwięcej ludzi zatrudnionych na rynku. Pytanie, co z tym dorobkiem zrobią nasi następcy. Jako państwowiec będę zachęcać z ław poselskich, by taką dobrą i ambitną politykę kontynuować, również w obszarze kultury. To była najbardziej ambitna polityka kulturalna w całym trzydziestoleciu. To jest do udowodnienia konkretnymi liczbami, jeśli chodzi o pieniądze i skalę inwestycji – zaznaczył.

Zdaniem Sellina dotychczasowa opozycja przez osiem lat kłamała, mówiąc między innymi o końcu demokracji w Polsce.

– Totalna opozycja oznacza, że nie mówi się nic dobrego o tym, co rząd robi. Z czymś takim mieliśmy do czynienia w ostatnich ośmiu latach. Kłamano. Na kłamstwie budowano narrację o tym, jak sytuacja w Polsce wygląda w różnych wymiarach. Opowiadano, że w Polsce kończy się demokracja, że łamana jest praworządność. Jakoś w rzekomej dyktaturze normalnie przekazujemy władzę następcom. Kłamliwa narracja niestety dotarła do wielu głów. W świecie Zachodu dominują siły lewicowo-liberalne. 80 proc. mediów prezentuje tę wrażliwość. W ich narracji, jeśli gdzieś w świecie Zachodu wygrywają partie prawicowe, to mówi się, że wygrał populizm. Oni uważają, że demokracja jest tylko wówczas, kiedy ich siły polityczne wygrywają.

Poseł był także pytany o to, czego spodziewa się po dzisiejszym exposé Donalda Tuska.

– Wybrano nowego premiera, który wygłosi dzisiaj swój program działania. Chcę tego wysłuchać. Potem będzie debata i możliwość zadawania pytań, a o 16:00 głosowanie. To jest historyczny moment, obowiązkiem każdego posła jest bycie i wysłuchanie tego exposé. Donald Tusk, jako najbardziej toksyczny polityk, zawsze miał taktykę, że oficjalnie mówił koncyliacyjnie i ogłaszał wszechobecną miłość, a w czynach brutalnie eliminował przeciwników. Mimo wszystko spodziewałem się po nim koncyliacyjnego przemówienia. Po wczorajszym wystąpieniu obawiam się, że jego exposé będzie bardzo rewanżystowskie i podtrzymujące negatywne, anty PiS-owskie emocje, które rozbudzał przez lata i dzięki którym wygrał – mówił.

Jak zapowiedział wiceminister, Prawo i Sprawiedliwość jako opozycja będzie merytorycznie oceniać działania nowego rządu.

– My, w sensie ideowym, stoimy tam, gdzie zawsze staliśmy. Jesteśmy partią konserwatywną. Donald Tusk opisywał swoją partię jako konserwatywno-liberalną. Niewiele z tego zostało. On jest dzisiaj po prostu częścią ogólnoświatowej szeroko pojętej lewicy. Trudno sobie wyobrazić perspektywę współrządzenia partii prawicowej z lewicową. Będziemy merytorycznie oceniać każdy ruch tego rządu. Czasem, jeśli okaże się, że podjął on jakąś dobrą decyzję, poprzemy to. Robiliśmy w latach 2007-2015, kiedy na przykład wybuchł Majdan. Popieraliśmy to, co tamten rząd robił. Jesteśmy w stanie bardzo precyzyjnie recenzować każde działanie nowego rządu w każdym wymiarze życia publicznego i będziemy to robić – wyjaśnił.

©2005 - 2025 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search