10.09.2020 Solidarność, historia i polityka. Na Forum Ekonomicznym o fenomenie relacji polsko-węgierskich

dorzeczy– Na przestrzeni dziejów wykształcił się fenomen stosunków polsko-węgierskich. Potwierdzają to badania. 53 proc. młodych Węgrów życzyłoby sobie zacieśniania więzów między naszymi państwami – mówił na Forum Ekonomicznym w Karpaczu prof. Maciej Szymanowski, dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka

Panel „Solidarność, historia, pamięć – co nas łączy a co dzieli?” był poświęcony relacjom polsko-węgierskim. Udział w dyskusji wzięli wiceprzewodniczący węgierskiego Zgromadzenie Narodowego Koloman Brenner, przedsiębiorca i prezes zarządu Algotech Polska Zsolt Fekete, przewodniczący Fundacji Karpacka Sándor Köles, wiceminister kultury Jarosław Sellin oraz dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka Maciej Szymanowski.

Panel poprowadził Arkadiusz Adamczyk - Zastępca Przewodniczącego Rady z Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka, który rozmowę rozpoczął od pytania dotyczącego wspólnych doświadczeń obu narodów. – Które wydarzenia powinniśmy zachować w pamięci? – pytał.

Wspólne doświadczenia
Koloman Brenner swoją wypowiedź zaczął od konstatacji, że polityka historyczna jest w Europie niezwykle skomplikowanym i drażliwym tematem. – Dzięki Bogu relacje Polski i Węgier są wyjątkiem w tej materii. Nasze narody wiąże wiele wydarzeń. Część z nich była bardzo dawno, a jednak pomimo tego, pozostają dla nas nadal bardzo istotne – mówił polityk.

Brenner następnie wskazał na wydarzenia z najnowszej historii. Jego zdaniem oba narody łączy doświadczenie dot. upadku komunizmu, gdyż zarówno Polacy jak i Węgrzy liczyli, że przemiany po 1989 roku przyniosą inne rezultaty.

Sándor Köles stwierdził z kolei, że posiada wiele pozytywnych i osobistych wspomnień związanych z Polską, podkreślając, że podróżował do naszego państwa jeszcze w czasach komunizmu.

– W latach 80 spotkałem wielu Polaków. Bardzo dobrze się rozumieliśmy odnośnie naszego stanowiska wobec systemu. Ze względów językowych oraz zagrożenia inwigilacją nie mogliśmy otwarcie rozmawiać, ale wiele nas łączyło. Moglibyśmy się cofnąć w historii wspominając czy to Józefa Bema, czy też Stefana Batorego – mówił.

Köles - podobnie jak wcześniej Brenner - zwrócił uwagę na fakt, że w Europie Środkowej Węgry tyko z Polską nie mają żadnych trudnych dyskusji odnośnie historii. – Wiele jest takich sytuacji jak choćby sprawa Trianon, która dla Węgrów stanowi prawdziwą tragedię, a dla Rumunów to święto narodowe – mówił. Köles dodał, że stosunki polsko-węgierskie są bardzo dobre, a oba narody zawsze umiały znaleźć wspólny język.

Głos następnie zabrał Zsolt Fekete, który ocenił, że komuniści przez lata posługiwali się metodą "dziel i rządź”, w czym okazali się bardzo skuteczni. – Jak czytam książki historyczne dotyczące upadku komunizmu, to każdy naród chce podkreślić swoją rolę w przemianach. A przecież to był proces. Trzeba to nieustanne tłumaczyć ludziom – mówił.

Wspólna historia, wspólne interesy
Wiceminister Sellin podkreślił z kolei, że mówiąc o wspólnej historii obu narodów, nie możemy ograniczać się tylko do XX wieku. – Nawet popkultura, w postaci np. książek czy seriali, pomaga nam odkryć rzeczy, które nas łączyły w odległej przeszłości – mówił.

Polityk zwrócił tutaj uwagę na przykład czasów Piastów i Jagiellonów. – Wzajemnie się sobie przyglądaliśmy i uczyliśmy się od siebie – podkreślał.

Wiceminister dodał, że z kolei w obecnych czasach oba narody uświadamiają sobie, że mają nie tylko wspólną historię, ale również i wspólne interesy. – Widzimy to poprzez różne formaty: Grupę Bukaresztańską, Grupę Wyszehradzką czy Trójmorze. Myślę że również kryzys imigracyjny nas do siebie zbliżył – ocenił.

Ten temat kontynuował dyrektor Szymanowski, który wskazywał na szereg powiązań społecznych i gospodarczych między państwami regionu Europy Środkowej.

– Naszym problemem jest to, że my o tych zależnościach nie wiemy. Potwierdzają to badania, które zleciliśmy w Polsce i na Węgrzech. Nie wiemy o sobie nic, a ta niewiedza jest tym bardziej widoczna im bliżej współczesności. Polacy nie mają pojęcia kto jest np. prezydentem Węgier. Z tym przepływem informacji należy coś zrobić – podkreślał.

Dyrektor Instytutu Felczaka tłumaczył, że oba narody łączą podobne zachowania społeczne, w obu można dostrzec zjawisko określane mianem kompleksu postkolonialnego.

– I tu i tu jest silna pamięć utraty niepodległości. Podobnie odmieniamy w domu, w pracy, w publikacjach naukowych takie słowa jak wolność, suwerenność czy kultura narodowa. Nie ma tu między nami różnic. Podobnie też definiujemy interes narodowy – przekonywał.

Prof. Szymanowski podkreślił, że na przestrzeni dziejów wykształcił się prawdziwy fenomen stosunków polsko-węgierskich. – Potwierdzają to badania. 53 proc. młodych Węgrów życzyłoby sobie zacieśniania więzów między dwoma państwami. W Polsce ten wynik jest na poziomie 1/3 społeczeństwa. To też bardzo dużo. Jednakże to są jedynie odczucia. Brak naszym społeczeństwom konkretnej wiedzy. Tutaj leży prawdziwy problem – stwierdził.

Czym jest solidarność?
W dalszej części dyskusji paneliści dyskutowali na temat tego, czym jest polsko-węgierska solidarność i jak relacje obu narodów powinny wyglądać w nowoczesnym świecie.

Koloman Brenner podkreślał, że oba państwa pamiętając o historycznych więzach muszą wypracować nowy rodzaj solidarności. Jego zdaniem podstawą w tym temacie może okazać się współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej oraz Trójmorza.

Sándor Köles podkreślił, że w obecnej europejskiej polityce coraz rzadziej spotykamy się z solidarnością. – Solidarność jest czymś w rodzaju niewidocznego włókna, nitki wszywanej w ubranie, która nie jest widoczna, ale pełni ważną rolę. Mówimy tak dużo o solidarności, ale ta przysłowiowa nitka zaczyna się rozpadać. Na Węgrzech nie ma solidarności międzywspólnotowej – mówił.

Jak dodał, kraje V4 powinny współpracować, a nie konkurować ze sobą. Jego zdaniem do odbudowy solidarności potrzebne są działania oddolne.

Wiceminister Sellin w kontekście solidarności wskazał na wydarzenia w bieżącej polityce międzynarodowej i próby dyscyplinowania Polski i Węgier przez zachodnich partnerów, którzy nie potrafią zaakceptować demokratycznego werdyktu wyborców. – Te rzekome zarzuty dotyczące tzw. łamania demokracji w końcu ustaną, a ta agresja wygaśnie. Pod warunkiem, że będziemy ze sobą waśnie solidarni – mówił.

Polityk podkreślił, że tak jak Węgrom zależy, aby na Bałkanach nie było „dziury geopolitycznej”, tak samo Polsce zależy na przyciąganiu do struktur Zachodu państw, które leżą na wschód od UE. Jego zdaniem pomimo pewnych rozbieżności, oba kraje powinny zrozumieć swoje argumenty i wspierać się w tych dążeniach.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search