wpolityceTa deklaracja to dopiero początek dyskusji o reformowaniu Unii Europejskiej i musimy tę dyskusję bardzo szczerze i bardzo otwarcie przeprowadzić. Jeżeli Unii nie zreformujemy, to ona się rozpadnie, poprzez np. kolejne „exity"— mówił o Deklaracji Rzymskiej Jarosław Sellin w programie „Minęła dwudziesta".
Wiceminister kultury zwracał uwagę na to jak należy zmienić Unię Europejską. Mówił o problemie ideologizacji Wspólnoty.
Musimy zejść na ziemie, prowadzić politykę pragmatyczną, uzgadniać interesy narodowe. Po to jest Unia Europejska, by te interesy poznawać, odnosić się do nich z szacunkiem i szukać kompromisu. Musimy też zrezygnować z czegoś co niestety w ostatnich 20-30 latach ma miejsca - niektórzy zamienili Unię Europejską na projekt ideologiczny, że to ma być instrument, który ma spowodować, że Europa się ideologicznie ujednolici. Jeżeli z tego nie zrezygnujemy, to będzie odpór i ta struktura może się rozpaść— powiedział.
Zdaniem Sellina, należy przeciwdziałać hegemonii w UE i powrócić do idei De Gasperiego i Schumana.
Musimy pilnować, by nie było żadnej hegemonii, żadnych silników, które prowadzą, żadnego wpisywania się go głównego nurtu, jak nasi poprzednicy. A ten główny nurt budują konkretne państwa. Musimy wrócić do idei założycieli Unii Europejskiej — stwierdził Sellin.

gazetaprawnaWiceminister kultury Jarosław Sellin podkreślił, że Deklaracja Rzymska, której ma być podpisana w sobotę na szczycie UE w Rzymie, będzie negocjowana do ostatniej chwili. Jak zaznaczył premier Beata Szydło mówiła o czterech warunkach ze strony Polski w momencie, gdy treść deklaracji nie była pewna.

"Takie deklaracje wykuwają się do ostatniej chwili i moim zdaniem wykuwać się będą do jutra (soboty). Te postulaty, które pani premier - wydaje mi się, oczywiste - wnosi i wydaje mi się, że one są dobre dla Europy, powinny po prostu w tym dokumencie być" - powiedział Sellin w piątek w programie #RZECZoPolityce. "Pani premier wypowiadała się w tej sprawie w momentach, kiedy jeszcze ta deklaracja nie była pewna, a właściwie ona się dociera do ostatnich godzin" - dodał.

Szefowa polskiego rządu zapowiedziała, że nie przyjmie deklaracji, jeśli nie zostaną w niej zawarte polskie postulaty. Według Szydło dla Polski priorytetowe są cztery kwestie: podkreślenie unijnej jedności, zachowanie ścisłej współpracy z NATO, wzmocnienie roli parlamentów narodowych i obrona wspólnego rynku. Uroczyste podpisanie Deklaracji Rzymskiej ma nastąpić w sobotę w sali Horacjuszy i Kuracjuszy w pałacu na Kapitolu.

Wiceminister był również pytany o pociągnięcie do odpowiedzialności b. premiera Donalda Tuska w związku z katastrofą smoleńską. W poniedziałek do departamentu wojskowego Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie szefa MON Antoniego Macierewicza w sprawie podejrzenia zdrady dyplomatycznej ws. katastrofy smoleńskiej.

"(Tusk) powinien odpowiadać za to, co się działo po katastrofie smoleńskiej" - podkreślił. Jak dodał, chodzi o oddanie prawa do przeprowadzenia głównego śledztwa ws. katastrofy, w której zginęła 1/3 elity państwa polskiego takiemu państwu jak Rosja, "łącznie z dowodami materialnymi, przyjęcia niewłaściwej procedury prawnej w sprawie tego śledztwa". "To były straszliwe błędy, które owocują do dziś" - mówił wiceminister. Dopytywany, czy można uznać to za zdradę dyplomatyczną, Sellin odpowiedział, że "jest takie sformułowanie w Kodeksie karnym i z powodu tego zapisu w Kodeksie karnym są te zarzuty formułowane". "Więc innego sformułowane niż to, które jest w Kodeksie karnym, używać nie można" - zaznaczył.

Na pytanie dlaczego na spotkanie z premier Wielkiej Brytanii Theresą May pojechał Jarosław Kaczyński, a nie premier Szydło, Sellin podkreślił, że Kaczyński nie jest szeregowym posłem. "To jest lider partii rządzącej, tworzący zaplecze dla tego rządu, możliwość bezpiecznego działania tego rządu" - podkreślił. Według Sellina nie osłabia to pozycji premier.

"My tak na to nie patrzymy w naszym obozie politycznym, czy coś kogoś osłabia, czy nie osłabia. Wspólnie realizujemy po prostu wspólną agendę w interesie Polski, walczymy o polskie interesy i dzielimy role" - podkreślił wiceminister kultury.

radiogdansk- To dobrze, że Muzeum II Wojny światowej wreszcie zostało otwarte - mówił w Radiu Gdańsk wiceminister kultury Jarosław Sellin. Ulokowana w podziemiu - 14 metrów poniżej poziomu gruntu - wystawa główna została pokazana publiczności w czwartek. Zdaniem ministra Sellina, zbyt długo czekaliśmy na otwarcie muzeum.

Z Jarosławem Sellinem, wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego rozmawiała Agnieszka Michajłow. Po trzech latach od pierwotnego terminu, Muzeum II Wojny Światowej wreszcie udostępniło swoje zbiory dla zwiedzających. Mimo otwarcia, spór nie gaśnie.

Jarosław Sellin podkreśla, że cieszy się z otwarcia, mimo złych decyzji o lokalizacji muzeum, co doprowadziło do wydania o 90 milionów złotych więcej niż zakładano. - Te wszystkie trudności są już za nami i na szczęście muzeum mamy otwarte. Pierwotnie miało to nastąpić na 75-lecie wybuchu II wojny światowej, czyli w 2014 roku. Z trzyletnim opóźnieniem, ale dobrze, że wreszcie zostało otwarte - mówił w Radiu Gdańsk Sellin.

PRZY OTWARCIU ZABRAKŁO MINISTRA

Przy otwarciu jednego z najważniejszych muzeów w Polsce nie było ani ministra kultury ani wiceministra. Czy mogło to być celowe działanie ze strony dyrekcji muzeum? - pytała Agnieszka Michajłow.

- Myślę, że dyrekcja muzeum zdawała sobie sprawę, że w dniu, kiedy wreszcie otwarto muzeum, odbywa się posiedzenie Sejmu. Tak się składa, że minister kultury Piotr Gliński i ja jesteśmy równocześnie posłami. Być może zostało to zrobione w tym dniu, żebyśmy nie mogli przyjechać - odpowiadał Sellin.

SPÓR POLITYCZNY

Minister Sellin zapewnia, że ministerstwo kultury nie chce likwidować Muzeum II Wojny Światowej, a jedynie połączyć z Muzeum Westerplatte, a tego typu łączenie placówek odbywa się na całym świecie. - Dyrekcja tego muzeum od roku prowadzi wokół naszego planu połączenia muzeów spór o charakterze politycznym. Świadczy o tym angażowanie do tego sporu prezydenta Gdańska, który jest wyrazistym oponentem obecnego układu rządowego. To wszystko pokazuje, że normalna polityka ministerstwa w tej sprawie została przerobiona do sporu, którego nie chcieliśmy - dodawał Jarosław Sellin.

SPÓR O PIENIĄDZE

Muzeum wnioskowało do ministerstwa o 20 mln zł dotacji na ten rok, licząc na zatrudnienie 120 osób. Otrzymało 11,5 mln zł. Obecnie zatrudnia 70 pracowników.

- Budżet jest stabilny, nikt go nie obcinał, po drugie jest to jeden z większych budżetów dla muzeum prowadzonego przez ministerstwo kultury. Na Muzeum Westerplatte idzie 10 razy mniej pieniędzy. Możliwość podniesienia dotacji jest, ale dopiero teraz będziemy robić taką kalkulację. Nie mamy żadnej złej woli. Chcemy, żeby to muzeum normalnie i stabilnie funkcjonowało - podsumował w Rozmowie Kontrolowanej Jarosław Sellin.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search