04.06.2025 Rząd do dymisji

nasz dziennik 600x321Polacy odrzucili politykę Donalda Tuska. Kiedy dojdzie do upadku jego rządu?

Porażka Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich wywołała poważny kryzys w koalicji rządzącej. Przez 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości ekipa Donalda Tuska przekonywała, że jest w stanie rządzić lepiej i sprawniej. Tymczasem już po 1,5 roku rządów otrzymała od wyborców czerwoną kartkę. – Gdyby w tym środowisku lewicowo-liberalnym istniało jeszcze coś takiego jak honor, to po tej porażce padłoby jedno słowo: dymisja. Przecież to była mobilizacja absolutna – cały aparat państwa, media, instytucje, wszyscy zaangażowani w kampanię Rafała Trzaskowskiego, a mimo to przegrali – mówi „Naszemu Dziennikowi” prof. Mieczysław Ryba, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. A to – w ocenie eksperta – oznacza, że rząd Donalda Tuska nie ma już żadnej legitymacji do sprawowania władzy. Kompletnie żadnej. W tej sytuacji premier domaga się głosowania Sejmu nad wotum zaufania dla jego gabinetu.

Stan, do którego doprowadził koalicję Donald Tusk, nie podoba się także jego koalicjantom. Marek Sawicki z PSL wprost wzywa do zmiany na fotelu premiera. Głosowanie nad wotum zaufania ma się odbyć w środę 11 czerwca. – To klasyczny ruch mający na celu spacyfikowanie coraz bardziej rozchwianych koalicjantów. Bo nie tylko Tusk wyszedł z tej kampanii osłabiony. Lewica, Trzecia Droga – wszyscy pokazali, że nie mają już takiej siły przyciągania jak w 2023 r. Wszyscy stracili polityczny tlen – zwraca uwagę w rozmowie z nami Jarosław Sellin, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Manewr z wotum zaufania ma dać Tuskowi oddech – chwilę, żeby rozejrzeć się, zebrać siły, przeczekać burzę.

W odpowiedzi na wydarzenia z ostatnich dni Jarosław Kaczyński, prezes PiS, wzywa siły w Sejmie do utworzenia nowego rządu technicznego. Na ten apel odpowiedziała Konfederacja.

Po spektakularnej porażce, którą Rafał Trzaskowski odniósł w niedzielę, Polska oczekiwała na komentarz ze strony premiera Donalda Tuska. Gdy z całego świata spływały gratulacje i wyrazy uznania dla Karola Nawrockiego za wygranie tak trudnej kampanii, szef polskiego rządu milczał. W końcu w poniedziałkowy wieczór premier Donald Tusk wygłosił oświadczenie, w którym nakreślił kierunki działania jego rządu po utracie szans na przejęcie prezydentury.

Jak wskazywał, plan działania jego rządu przy prezydencie Karolu Nawrockim „będzie wymagać jedności i odwagi od całej koalicji”. Co więcej, przekazał, że „plan awaryjny, zakładający trudną kohabitację, jest przygotowany”. – Nie ma już na co czekać. Ruszymy z robotą, bez względu na okoliczności, bo po to zostaliśmy wybrani – deklarował Donald Tusk. Wskazywał również, że rząd „będzie przedkładać gotowe już projekty ustaw, ale jeśli będzie trzeba, będzie rządzić i podejmować decyzje także przy próbującym blokować dobre zmiany prezydencie”. „Doświadczenie już mamy” – powiedział złowieszczo szef rządu.

Zapowiedź przygotowania planu awaryjnego budzi największe wątpliwości. – To zapowiedź ignorowania głowy państwa, obchodzenia jej kompetencji, kontynuowania konfliktu zamiast prób porozumienia – tak deklaracje Donalda Tuska odbiera poseł Jarosław Sellin.

Wniosek o wotum
Właśnie w poniedziałek premier Donald Tusk zapowiedział, że złoży wniosek o wyrażenie przez Sejm wotum zaufania dla jego rządu. Także w poniedziałek późnym wieczorem odbyło się spotkanie liderów koalicji. Wniosek ma być głosowany na specjalnie zwołanym posiedzeniu Sejmu – w środę 11 czerwca. – Jest wystąpienie premiera, później nie ma wystąpień klubowych, są pytania ze strony posłów i później wieńczące wystąpienie premiera, głosowanie. To będą na pewno minimum trzy, cztery, może pięć godzin – poinformował marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Niejako przekazał, jak w tej sprawie zachowa się Polska 2050. Podkreślał, że „to, na co się umówiliśmy w 23 roku, musi zostać dowiezione”.

Nie omieszkał przy tym obrazić swoich politycznych rywali z zakończonych wyborów prezydenckich. Powiedział, że jest wstrząsnięty tym, że „młodzi ludzie pokładają dzisiaj nadzieje w oszołomach, ksenofobach, antysemitach i politycznych rozrabiakach”.

W ostatnich miesiącach marszałek Marek Sawicki wyrasta na głównego krytyka działań koalicji. Polityk stwierdził, że po powrocie z Brukseli Donalda Tuska cechuje brak aktywności w rządzeniu krajem. „Uważam, że jeśli Tusk chce wotum zaufania dla rządu, to niech zaproponuje konstruktywne wotum nieufności i zmieni premiera” – stwierdził w rozmowie z portalem wPolityce24.pl Marek Sawicki. Dodał przy tym, że „jeśli koń nie ciągnie, to się go zmienia, a nie podstawia mu lżejszy wóz”.

– Cała Trzecia Droga to dziś teatr konsekwentnej niekonsekwencji. Z jednej strony błyskotliwe, mocne wystąpienia Szymona Hołowni czy Marka Sawickiego, a z drugiej – zero realnych kroków – zwraca uwagę w rozmowie z nami Paweł Kubala, politolog. Głosy wewnątrz koalicji wzywające premiera do ustąpienia pewnie będą się jeszcze pojawiać. – I zapewne będzie ich więcej. Ale umówmy się: Marek Sawicki już nieraz zapowiadał polityczne rewolucje, które ostatecznie kończyły się pokornym marszem zgodnie z linią PSL-u. Retoryka mocna, działania nijakie – podkreśla Paweł Kubala.

Rekonstrukcja rządu
W tej sytuacji koalicja przygotowuje się także do rekonstrukcji rządu. Wiadomo już, że Szymon Hołownia opuści fotel marszałka Sejmu na rzecz Włodzimierza Czarzastego. Według spekulacji ma przejąć Ministerstwo Klimatu i Środowiska i utworzyć prawdziwie skrajny zielony resort. Z kolei – to też jest podawane prawie jako pewnik – Ministerstwo Sprawiedliwość opuści Adam Bodnar. Kluczowe decyzje mają zapaść w ciągu najbliższych tygodni.

– Koalicjanci Tuska grają w grę według zasad KO. Ignorują fakt, że jeśli teraz przyklepią Tuskowi wotum zaufania, zanim wymuszą jakiekolwiek zmiany kadrowe czy programowe, to automatycznie sami pozbawią się jakiejkolwiek siły negocjacyjnej – wskazuje w rozmowie z nami dr Tomasz Rzymkowski, były wiceminister edukacji i nauki. W momencie gdy Sejm udzieli rządowi wotum zaufania, nie będzie już mowy o konstruktywnym wotum nieufności – nawet gdyby Lewica, PSL i Trzecia Droga nagle się rozmyśliły i chciały się rozstać z Tuskiem. – Krótko mówiąc: jeśli pójdą teraz na całość, będzie to dowód nie tylko politycznego kunktatorstwa, ale wręcz demonstracja braku elementarnej logiki w tej barwnej, coraz bardziej groteskowej koalicji – podkreśla dr Tomasz Rzymkowski.

Po wyborach prezydenckich układ rządzący czeka nieunikniona dekompozycja. – Uważam, że rozpad tej koalicji to kwestia czasu. Pytanie tylko: jak szybko to nastąpi? Bo jeśli pójdzie to błyskawicznie, to szczerze mówiąc, na miejscu Platformy poważnie rozważyłbym przyspieszone wybory – mówi prof. Mieczysław Ryba. Owszem, skończyłyby się klęską, może nawet spektakularną, ale dawałyby przynajmniej szansę na przetrwanie w postaci silnego bloku opozycyjnego w kolejnych latach. – Tymczasem jeśli będą trwać w tym stanie zawieszenia, jeśli pozwolą, by sytuacja gniła, rozkładała się od środka, to przy obecnym stanie gospodarki, z dramatycznym deficytem budżetowym, zapaścią w służbie zdrowia, kryzysami w przedsiębiorstwach – po dwóch i pół roku nie będzie już czego zbierać – akcentuje politolog. Donald Tusk stoi więc przed wyborem między dwiema wersjami katastrofy: większej i mniejszej. I żadna nie jest dla obecnego rządu optymistyczna.

– Gdyby ta koalicja miała choćby resztki honoru, podałaby się do dymisji. I to nie jest tylko komentarz z zewnątrz – przecież nawet w ich własnych szeregach słychać głosy o konieczności głębokiej rekonstrukcji, a nawet o zmianie premiera. Ale – powiedzmy sobie wprost – z władzy, z przywilejów i apanaży, które idą z zajmowaniem gabinetów, nikt dobrowolnie nie zrezygnuje – akcentuje dr Jarosław Sellin.

Propozycja Kaczyńskiego
Propozycję zmiany przedstawił Jarosław Kaczyński. Lider Prawa i Sprawiedliwości wysunął postulat powołania rządu technicznego. – Ten rząd sobie zwyczajnie nie radzi. Dane są bezlitosne. Zadłużenie państwa osiągnęło poziom niewyobrażalny – większy niż przez osiem lat poprzednich rządów. I to tylko w ciągu jednego roku! Zaniechano kluczowych inwestycji, na które Polacy liczyli – zarówno tych ogólnokrajowych, jak i lokalnych, które za naszych rządów otrzymywały realne wsparcie. Wszystko zostało zatrzymane – obrazuje sytuację Jarosław Sellin. Chęć podjęcia rozmów w sprawie powołania nowego rządu wyraziła Konfederacja. – W obecnej sytuacji taki rząd naprawdę miałby sens – stwierdza Paweł Kubala. Jak dodaje, dwa lata technicznej stabilizacji będą lepsze niż dalsze dryfowanie z rządem, który traci kontakt z rzeczywistością.

©2005 - 2025 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search